|
David Lynch jako producent, reżyseruje jego
córka – brzmi interesująco. Efekt współpracy różni się jednak od tego, czego
spodziewamy się na dźwięk tego nazwiska.

Akcja Surveillance rozgrywa się na
amerykańskiej prowincji, w jednym z tych miejsc, gdzie diabeł mówi dobranoc,
wprost wymarzonych jako sceneria horroru. Para agentów federalnych (Ormond i
Pullman) przyjeżdża do tej zapomnianej przez Boga dziury, by zbadać
okoliczności kilku brutalnych mordów, które ostatnio miały miejsce w
okolicy. Świadkowie – młoda narkomanka i policjant nagminnie przekraczający
swoje uprawnienia – mają sporo do ukrycia. Jedynie mała dziewczynka mówi
prawdę, ale czy ta prawda kogokolwiek wyzwoli?

Film jest dość „surowy” i oszczędny w efekty
specjalne (tych właściwie brak), momentami ogląda się go jak telewizyjną
relację w wiadomościach. Gra aktorska stoi na bardzo wysokim poziomie,
zwłaszcza Bill Pullman udowadnia swój profesjonalizm. Surveillance to
film dla uważnego widza. Tu znaczenie mają najdrobniejsze gesty i mimika;
przesłuchania świadków przedstawione zostały z podwójnej perspektywy –
słuchamy wersji subiektywnej, oglądamy to, co faktycznie się zdarzyło. Jest
to ciekawy, przykuwający uwagę zabieg. Uważnie śledząc akcję można odkryć
prawdę na długo przed napisami końcowymi, co zwykle psuje całą przyjemność.
Film jest jednak tak skonstruowany, że to nie przeszkadza – napięcie nie
opada, wciąż mamy na co czekać.

Surveillance
zaczyna się mocnym akcentem, kiedy zamaskowani sprawcy katują parę wyrwaną w
środku nocy ze snu. Podobnie zakończenie jest również dosłowne i brutalne.
Choć przemoc w filmie Jennifer Lynch nie gości często na ekranie, kiedy już
się pojawia, widać ją wyraźnie z całym okrucieństwem niezawinionego zła i
nieodwołalnością śmierci. Nie ma tu jednak nic nadprzyrodzonego, więc
należałoby zakwalifikować Surveillance raczej jako thriller. Sposób
budowania napięcia, nastroju i ukazywania postaci nosi cechy stylu Davida
Lyncha i kojarzy się zwłaszcza z Miasteczkiem Twin Peaks.

Surveillance posiada wiele cech horroru, ale także
kina drogi. Jest filmem mrocznym, uwydatniającym ciemne strony ludzkiej
natury i wstydliwe słabości. Choć nie spodobał się krytykom, warto go
obejrzeć, choćby po to, by przekonać się, co wyszło spod rąk duetu Lynchów.
Zwolennikom happy endów nie polecam.

|
::PLUSY::
+ atmosfera
małego miasteczka
+
gra aktorska
+ sposób przedstawiania zdarzeń
+ sposób ukazywania przemocy
+ zakończenie
::MINUSY::
- w
zasadzie nie jest to nic nowego
-
to nie stuprocentowy horror
::OCENA FILMU::
7/10 |
 |
|
|
AUTOR:
KAROLINA GÓRSKA |
|
|